Cześć ;)
Mam nadzieje, że w waszych rejonach, podobnie jak u mnie, króluje już wiosna! ;)
Jestem nią niesamowicie szczęśliwa, bo pół roczna zima to dla mnie zdecydowanie zbyt wiele! I nawet nagły skok temperatur z minus10 na plus20 nie wpłynął na mnie negatywnie ;)
Maj to zdecydowanie mój ulubiony miesiąc, kwitną bzy no i mam urodziny ;)
W tym roku spędziłam je w fantastycznym gronie najbliższych przyjaciół ;) I tylko troche żal, że jestem już stara...
Oczywiście nie obyło się też bez drobnych sum pieniążków od babci, cioci czy mamy, trochę dołożyłam i kupiłam sobie świeżynki od Inglota, który już od jakiegoś czasu wypuszcza na rynek nowe produkt. Równolegle z 2 lini:
Color play - czyli szalone kolory, niesamowicie napigmentowane i soczyste
oraz
Sport*stage*studio - czyli profesjonalne produkty na sesje zdjęciowe ;)
Mój wybór padł właśnie na te dwie linie w szczególności.
No dobra, kupiłam też par lakierów z wiosennej kolekcji które są OBŁĘDNIE piękne, więc nie można ich nie kupić...
Pierwsza rzecz to paletka szminek z serii Color Play.
Wyszło ich właśnie 10, i bardzo chciałam opanować się i ograniczyć np. tylko do piątki, ale było ciężko. A, że miałam urodziny postanowiłam sobie je wynagrodzić.
Są napigmentowane jak smoła w piekle!
W końcu nikt nie może nas doceniać bardziej niż my same ;)
Kolejne rzeczy to dwa pudry: matujący z serii SSS (chciałam mały, ale były tylko duże) i rozświetlający *.* który jest piękny. To jedyne słowo jakie pasuje ;)
Eyeliner w żelu, srebrny z kolekcji Noble.
Mówiłam już, że Inglot spierni#@#$ formułe? Kiedyś za szybko wysychały, teraz nie wysychają wcale i odbijają się jak szalone więc tak i tak duraline jest konieczny...
Uważam, że tylko pogorszyli sprawę.
A to jest moja perełka. Korektor w kremie.
Nie wiem, czy jest to produkt nowy, ja go wcześniej na swoim stoisku nie widziałam. Jest genialny, niesamowicie kryjący i nie jest tłusty. Dla cer tłustych i mieszanych - amejzing ;) Dla suchych tak, ale nie pod oczy ;)
I dwie ostatnie rzeczy to też linia Color Play.
Automatyczna kredka w kolorze soczystej brzoskwini i maskara w szalonym odcieniu kobaltu.
Zauroczyłam się kolekcją Chanel w której występowały kolorowe tusze ostatnio. Ale ten jest 4 razy tańszy, więc jak na okazjonalne używanie tyle można przeznaczyć ;)
Zawieruszył się też pojedyńczy cień w słoiczku w odcieniu 499. Niestety nie występuje w formie wkładu a jest tak ładny, że postanowiłam kupić go w pojemniczku. Wygląda jak sprasowany pigment Naked z Maca ;)
I to tyle, moje małe-duże zakupy ;)
Ja jestem bardzo zadowolona i napatrzeć się nie mogę, mimo, że już mam je i testuje ok 2 tygodnie ;)
Używam swatchuje, oglądam ;) Cieszą oczy *.*
A ty wypatrzyłyście coś dla siebie z nowinek Inglot?
jestem strasznie ciekawa tego korektora :)
OdpowiedzUsuńNa pewno będzie pokazany bliżej! ;)
Usuńkolory pomadek szalone i zakręcone :)
OdpowiedzUsuńBardzo kusząca jest ta paletka. Zwłaszcza, jeśli jest tak napigmentowana, jak piszesz...
OdpowiedzUsuńOj jest ;)
Usuńwłaśnie szukałam takiego tuszu do rzęs :) dzięki za podpowiedź;)
OdpowiedzUsuńCo jakiś czas można użyć, szczególnie na dolne rzęsy.
UsuńAle nie ma cudów, trzeba się nieźle namęczyć bo skleja rzęsy :(
Ale kolorowa ta paletka szminek :) I niebieski tusz super!
OdpowiedzUsuńMam pytanko, były już może wyniki konkursu na nagłówek bloga? Bo nie mogę nigdzie znaleźć? :)
Jeszcze nie było ;)
UsuńDziękuję, w takim razie czekamy na wyniki :)
UsuńWszystko piękne, ale najbardziej podoba mi się kolor kredki automatycznej. Jaki to numerek? :)
OdpowiedzUsuń201 ;)
UsuńDziękuję :)
Usuńjakie żarówiaste pomadki!
OdpowiedzUsuńcudeńka :) ajjj zazdroszcze ja nie mam blisko inglota ;)
OdpowiedzUsuń_______
www.malinowa188.blogspot.com
zaszalałaś kobieto;)
OdpowiedzUsuńAle fajne zakupki :)
OdpowiedzUsuńMuszę rozejrzeć się za tym kobaltowym tuszem:) Mam nadzieję, że na rzęsach nie przeistacza się w granat;)
OdpowiedzUsuńNie zmienia koloru ani troszeczkę, ale trzeba uważać bo lubi posklejać rzęsy.
Usuńwow! świetne produkty! :)
OdpowiedzUsuńmnie zaciekawił korektor, szkoda że dla suchych cer średnio :)
OdpowiedzUsuń