czwartek, 28 kwietnia 2011

Essence edycja limitowana Blossoms etc...

Witam was kochani :)
Drogeria Natura była przezemnie nawiedzna ostatnio prawie dzień w dzień, a ekspedientki miały mnie serdecznie dosyć. ;)
Wkońcu wcisnełam im swój numer żeby dzwoniły (siła perswazji ;p).
A wszystko poto, ponieważ ostatnio pojawiła się nowa edycja limitowana z Essence - Blossoms etc...
Oczywiście nie wszystko pojawiła się w Polsce :(
Nie dostaliśmy kredek, pierścionków i różu w płynie którego bardzo chciałam mieć...
No ale dobre coś, niż nic.
Sama zrezygnowałam z cieni, gdyż nie lubie zbytnio cieni z ess, błyszczyków, kupiłam ostatnio 2 z nowej serii, oraz z perfum, bo to totalnie nie mój zapach.
Oto co kupiłam:

Pierwsza rzecz to puder z naprasowanymi kwatkami.
Jest prześliczny!!
Ma 10 gram jest ważny 24 miesiące od otwarcia i kosztuje 13,99zł. żż nigdzie nie jest dostępny, bo to najbardziej rozchwytywany produkt tej limitki.Jest bardzo drobno zmielony, składa się z mozajki 4 róznych odcieni rózy i bezów.
Nałozony na całą twarz pięknie ją rozpromienia, wyrównuje koloryt, twarz nabiera zdrowego wyglądu. Osoby o ciemniejszej karnacji z powodzeniem mogą używać go jako rozświetlacza.
W opakowaniu widać niewiele malutkich drobinek, ale po przeniesieniu produktu na skórę, zupełnie ich nie widać.
Efekt jest bardzo subtelny, nie wiem czy udało mi się to pokazać na zdjęciu poniżej.
Nie wybiela twarzy, przynajmniej mi.
Opakowanie, jak to essence, nie jest zbyt solidne, ale póki co nic się z nim nie dzieję. Jest bardzo ładne i dziewczęce.Kolejne pod nóż idą lakiery. Do polski dotarło 4 z 5 odcieni. Zakupiłam je wszystkie :)Kazde z nich zamknięte jest w klasycznej butelecze. Mają po 7ml i kosztują 6,99zł.
W opakowaniu każdego z nich widać lekki schimmer, natomiast zupełnie nie widać go na paznokciach.Pędzelek standardowy, długi i bardzo elastyczny. Maluję się nim paznokcie bardzo wygodnie.Zacznijmy od najmniej udanego wg. mnie koloru.
Jest to nr 3 Yellow Fellow. Jest to pastelowy żółty kolor. Niestety bardzo smuży, i trzeba nałożyć przynajmniej 3 warstwy lakieru. Kolejne warstwy kleją się do siebie, powstają "glutki", wygląda to nieestetycznie i schnie bardzo długo. Tylko z tym lakierem miałam takie przeboje. A szkoda, bo bardzo przyjemnie wygląda na paznokciach ;)Kolejny kolor to 02 - I like. Dużo ludzi ma problem z opisaniem tego koloru. Dla mnie jest to turkusowa mięta. 2 warstwy spokojnie wystarczają, aplikacja nie sprawia problemu.3 lakier to numer 4 - Bloom-A-Loom. Przepiękna lawenda. Delikatny, subtelny kolor w którym się zakochałam, ale nie jest to jednak mój faworyt.Na koniec paznokcie pomalowałam nr 5 - Forget me not. To był strzał w 10 to najpiękniejszy kolor lakiru jaki ostatnio kupiłam.
Jest to połączenie błękitu z lawendą, piekne kremowe wykończenie.
Cieszę się, że to ostatni lakier jaki swatchowałam, bo zostanie na razie na moich paznokciach :)
Co do trwałości tych lakierow, nic jeszcze nie wiem ;)

Podsumowując, dla mnie puder i 2 ostatnie lakiery to must have.
Jestem zakochana w moich paznokciach, dawno nic mnie tak nie zauroczyło ;)
Watro polować na limitki z essence bo często są tam perełki które warto mieć.
Ta kolekcja jest dla mnei średnio udana w całości, ale znalazłam w niej coś dla siebie :)

Pozdrawiam was serdecznie!!