MY SECRET - Satin Touch Kohl

Cześć ;)

Dziś szybciutko recenzja kredki z My Secret - Satin Touch Kohl.
Jest to jedna z ich nowośc, jakie jakiś czas temu weszły do szaf, wypuścili kilka fajnych kolorów. Bardzo byłam ich ciekawa i stałam się posiadaczką jednej w kolorze czarnym.

Kredka jest dobra.
Nie jest bardzo dobra, ale nie jest zła.
Dla mnie mogłaby być miękciejsza, jest na tyle miękka by bez problemu namalować kreske, ale na tyle twarda, że na pewno nie nadaje się na linię wodną, nie pokaże się tam ;)
Ale, wiem, że dla wielu osób to plus.
Na przykład moja współlokatorka nienawidzi miekkich kredek, bo ma za mocną ręke i jaka kolwiek próba z miękką kredką kończy się wielką pandą ;p

Do namalowania kreski na górnej powiece jest w sam raz, nie trzeba szarpać, ani za mocno przyciskać. Da rade zrobić całkiem przyzwoitą jaskółe ;)

Nie jest bardzo czarna, pierwsza warstwa daje delikatny efekt, ale można ją stopniować, kolejna warstwa nie zepsuje poprzedniej.

Myślę, ze za tą cene, ok 4-5zł, to doba kredka na codzień, lub np. dla tych którzy dopiero z makijażem zaczynają. No i dla ludzi z ciezka reka do kredek ;)

Nie rozmazuje się i nie blaknie w ciągu dnia co też jest plusem ;)


To chyba tyle, ot, tak w kilku slowach chcialam cos po prostu napisac ;)

Czasem tak mam ze z zamknietymi oczami siegam w sreone toaletki i robie recenzje tego co wpadnie w reke ;)


Dziekuje Wam slicznie za wszystkie odwiedziny, komentarze i obserwacje ;)

You made my day!;)