Jak widziałyście po ostatnich makijażach, bawie się już jakiś czas i testuje matowe cienie MIYO.
Wiem, że jest to teraz dość chwytliwy produkt, więc postanowiłam zrobić jego recenzję. Myślę, że po paru tygodniach moge już cos o tych cieniach powiedzieć.
Posiadam 4 matowe kolory, które zobaczycie dokładnie poniżej.
Kosmetyk jest zamknięty w plastikowych, okrągłych pojemniczkach. Gramatura jednego cienia to 3 gramy.
Cienie mają ważność 12 miesięcy od otwarcia - krótko. Przydałyby się chociaż 24.
Każdy kolor ma swoją nazwę, i ty na plusik, zdecydowanie wole nazwy, niż numerki, które trudno zapamiętać.
Wyprodukowane w Unii Europejskiej dla Pierre Rene.
Koszt jednego maleństwa to 4,99zł, tanioszka ;)
Produkt ma dość suchą konsystencję. Można go porównać do matów Inglota, ale zdecydowanie nie pyli się tak mocno.
Gdy nabierzemy na pędzel za dużo, oczywiście, będą się troche osypywać, ale nie odbiegają w tym niczym od innych cieni.
To co bardzo mi się w nich podoba, to tak jak widziałyście w makijażach, kolory są mocne nie tylko w pojemniczku, na palcu i ręce, ale także na powiece.
Małym minusem jest to, że potrzebują bazy, żeby przetrwać na powiece cały dzień. Bez niej wytrzymują tylko kilka godzin, ale ja i tak zawsze jej uzywam, więc nie stanowi to dla mnie żadnego problemu.
Dobrze się ze sobą łączą i nie bledną np. przy rozcieraniu.
Ja jestem zdecydowanie na TAK, jesli chodzi o te cienie!
Jedynym ich minusem jest tragiczna dostępność.
W moim mieście (Toruń) nie można ich dostać nigdzie.
Trzeba się nieźle naszukać, żeby je gdzieś znaleść. Częściej trafiają się w małych drogeriach niż w sieciówkach.
Kolorki które posiadam:
Vanilla -
jest to bardzo jasny matowy cielisty kolor. Jak dla mnie bardziej bardzo mleczna kawa niż wanilia, ale kolor ładny i przedewszyskim czysty, nie siny, dobrze sprawuje się jako rozświetlacz nawet dla bladolicych ;)
Ambition-
matowy czyty, ciemniejszy fioletcik.
Nie ma się tu co dużo rozwodzić, ładny kolor i nie robi siniaków ;)
Sunrise-
bardzo wesoła, żywa żółć, trudno takową spotkać. Dobrze napigmentowana i na powiekach rzeczywiście żółta.
Royal-
nazwa wiele mówi i pasuje ;) Królewski niebieski, wpadający w granat, nie brudzi powieki przy blendowaniu, czysty.
Teraz małe pytanie do Was ;)
Próbowałyście cieni MIYO?
Które kolorki możecie polecić, które sa ciekawe, a które raczej odpuścić? ;)
A tu makijaże, które już widziałyście na blogu, ale dla przypomnienia:
Na powiece ruchomej Royal, powyżej Ambition ;) wyrównanie kolorytu Vanilla.
Sunrise wewnątrz, A na zewnątrz górnej powieki. Na dole Royal, a wszędzie do okoła Vanilla ;)
Dziękuje za uwagę, pozdrawiam! ;*
Kosmetyk wysłany celem wykonania recenzji. Fakt ten nie wpłynął w żaden sposób na moją opinię.
fiolet i kobalt - boskie!
OdpowiedzUsuńładne kolory, świetna pigmentacja :)
OdpowiedzUsuńu mnie na 'wsi' nie ma żadnej drogerii porządnej więc o kupieniu na miejscu nie mam co marzyć ;)
Pigmentacja powala :)
OdpowiedzUsuńZa każdym razem jak stoję przy szafie, to jakoś się powstrzymuję przed kupnem, zupełnie niepotrzebnie ;)
Ale świetne cienie. Pigmentację mają świetną! Wypróbowałabym chętnie :)
OdpowiedzUsuńkocham te cienie, szczególnie biały który jest naprawdę biały :D
OdpowiedzUsuńjeju jaka pigmentacja :o
OdpowiedzUsuńRozpływam się nad pigmentacją tych cudeniek<3
OdpowiedzUsuńM.
Pigmentacja genialna, a co do dostępności to u mnie niestety nigdzie ich nie widziałam :(
OdpowiedzUsuńzostałam powalona pigmentem O.O
OdpowiedzUsuńMakijaż super, mam kilka cieni MIYO i chyba muszę dokupić vanille ;)
OdpowiedzUsuńMiałam ten niebieski odcień, był cudowny!! ale przy przekładaniu do palety magnetycznej cały się pokruszył ;( i nic z niego nie zostało. A teraz nie mam już okazji kupić kolejnego.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
porozmawiajmyo.blogspot
Fiolet super! Pigmentacja jak widzę świetna :)
OdpowiedzUsuńa dostępność rzeczywiście masakryczna - u mnie nigdzie nie ma MIYO :(
MIYO już od dłuższego czasu kojarzy mi się bardzo pozytywnie. Na swoje pierwsze rozdanie zakupiłam lakiery, piękne kolory. W ogóle MIYO bardzo się wyróżnia, ma charakterystyczne opakowania, barwy kolorówek... Cudowne. :) Cena też jest bardzo przyzwoita.
OdpowiedzUsuńMakijaż przepiękny. :) Neony rządzą!!
Pastele też.. :)
pięknie napigmentowane :D
OdpowiedzUsuńSą super, muszę dokupić jeszcze kilka do mojej kolekcji, tylko czemu mam tak daleko do tej drogerii :P
OdpowiedzUsuńBardzo żałuję, że nie mam dostepu do MIYO bo na pewno zdecydowałabym się na kilka cieni :(
OdpowiedzUsuńone maja wybombiste kolory!!
OdpowiedzUsuńOOOO piękne są ;)
OdpowiedzUsuńchyba się przejdę po kolory tęczy, bo jest wiosna i mam prawdziwą ochotę na zdradę moich neutralnych róży i brązów z jakąś żółcią czy czerwienią :)
OdpowiedzUsuńOoo... nie sądziłam że są tak mocno napigmentowane. Zdecydowanie muszę kupić vanillę i jeszcze jakieś ze dwa żeby nie była samotna :D
OdpowiedzUsuńA ja niestety nie mogę ich dostać w swoim rejonie, nad czym ubolewam przeokropnie :(
OdpowiedzUsuńCudowna pigmentacja, jak tylko je gdzieś zobaczę u siebie w mieście to zaraz kupie :)
OdpowiedzUsuńsą świetne! ja mam taki żarówiasto-różowy i cały czas eksperymentuję z nim:)
OdpowiedzUsuńsą cudowne. :) na pewno kupię.
OdpowiedzUsuńomg musze mieć ten żółty :O
OdpowiedzUsuńten niebieski jest piękny :)
OdpowiedzUsuńten żółty jest świetny, zawiódł mnie żółty cień z paletki sleek, to tym bardziej muszę mieć taki dobry cień ;) Ja posiadam kolor Lavender nr 18 - bardzo ładnie rozświetla powiekę, ale tak jak piszesz, potrzebna jest baza ;)
OdpowiedzUsuńświetne te kolorki muszę je przygarnąć:))))
OdpowiedzUsuń